Polityczny szkwał


„Naród, który mało czyta, mało wie. Naród, który mało wie, podejmuje złe decyzje. W domu, w szkole, w pracy, przy urnach wyborczych. Wiadome jest bowiem, że głupia większość, zawsze przegłosuje mądrą mniejszość. To bardzo niebezpieczny aspekt demokracji.”

Jim Trelease

Ze mnie jest człowiek leniwy. AMBITNY, aczkolwiek leniwy. Chociaż to w zasadzie jak dziewięćdziesiąt procent pogłowia polskiego. Pozostałe dziesięć procent jest po prostu leniwe. No i ja jako ten człowiek ambitny-aczkolwiek-leniwy jestem obecnie poddawana wielu procesom myślowym, co mnie cieszy tak jak grzybiarza znalezienie muchomora – niby grzyb (więc cieszy), ale niejadalny (więc nie cieszy). Chociaż gdyby ten grzybiarz się uparł to muchomora można zjeść… ale tylko raz. Przy czym  nie o szanownych i szacownych grzybiarzach będzie ten tekst, a przynajmniej jego dopisana połowa, a  raczej o wyborach i Wyborach, które co za pech, przypadają w tym roku na sezon iście grzybowy.

Świeboda nasza… albo jej brak.

Od niepamiętnych czasów, kraj Nasz wspaniały, gnębion był.

Przez wszystko i wszystkich. No normalnie cały czas, na terenie Polski – jaki by on nie był, była awantura. O to, o tamto, o koronę, o jajco, o władzę, o miedzę. W kolejce w szpitalu. W kolejce w sklepie. W kolejce do spowiedzi. Mam wrażenie, że „awantura” powinna być wpisywana jako cecha dziedziczna w naszym narodzie. Z naszych dziejów, podejrzewam że już nawet z tych, w których biegaliśmy za mamutami z tyłkiem na wierzchu i kijaszkiem w ręku, można wyczytać (ale z tych z mamutami to niestety nie mamy pisemnych podań), że my jako „Ouguh-grryh”/”Słowienie”/„Polanie”/”Polacy” to musieliśmy tylko jedno. A tym jednym to była awantura. Bo jak nie kłóciliśmy się z kimś, to kłóciliśmy się ze sobą. Normalnie tak jak z  lądolodem, albo był glacjał (lądolód był), albo był interglacjał (lądolodu nie było). I teraz to ja sobie tłumaczę, że my jesteśmy w takim „interglacjale”, czyli nie ma awantury z kimś, z tego wynika, że aby zachować „zdrowie psychiczne” naszej polskiej populacji, kręcimy awanturę między sobą. Nie martwcie się –  będzie wojna wróci i jedność narodowa (jak glacjał). Sprawdzone statystycznie – historycznie. Chyba tylko w Rwandzie mieli więcej Powstań Narodowych niż u nas, ale to może tylko ze 2 czy 3, więc i tak ostro z nimi rywalizujemy. Przy czym my jesteśmy w o tyle lepszej sytuacji, że pomimo iż sztucznie (bo politycznie) dzielimy się na PO (PO chu* tak mało nakradłem!) i PiS (Nosz w PiSdu z tym wszystkim),  jeszcze się nie wyżynamy (jak uczynili Tutsi i Hutu – Ludobójstwo w Rwandzie). Mamy sztukę budowlaną na miarę greckiej architektury zwaną „późnym gierkiem”, mamy swojego nie znanego z imienia robotnika z wąsami, mamy Kaczora i Donalda, mamy komorowskiego marsz grany na dudach. I najgorszy to z tym wszystkim mamy pierdalnik. Jakby to powiedziała nie jedna mama „tylko tu jeszcze nasrać na środku”. A jako, że kogo jak kogo, ale mamy to zawsze się trzeba słuchać, to grzecznie kręcimy sobie taka miłą gónwoburzę. Bo PiS to źle, a PO to dobrze, bo PO to złodzieje, a PiS to mohery, bo PO to zrobiło wolnym Święto 3 Króli, a PiS to zrobił wolne 12 listopada. Tym jest właśnie nasza swoboda. AWANTURĄ. A myślenie? Gdzie ono się zapodziało? Jeżeli nie wiecie o co chodzi w tej awanturze politycznej tak ogólnie,  to pięknie to wytłumaczyli chłopcy ze Ślebody, w formie prostej i przyswajalnej, bo filmikowej. Cytując z postulatów „Lewicy, Prawicy i Centrum” : Lewica „Prawica to źle zarządziła, bo powinno być czysto w potokach i w powietrzu”; Prawica ”Ja to się z Lewicą nie zgadzam, bo powinno być czystko i w powietrzu i w potokach ” ; Centrum „A mnie to nie przeszkadza jak będzie czystko”. Po niezłym ubawie podczas oglądania tych filmików i po konkluzji, że co by nie gadał jest to prawda, rodzą się tylko smutne pytania:  Czy to pranie mózgu jest naszą własną decyzją czy właściwie jej brakiem? Czy Śleboda, to już tylko swoboda „hulaj dusza – piekła nie ma”, czy głęboko ukryta chęć wolności, z którą nie bardzo wiemy co począć?

Polityczny szał

Czy każdy z Was wie jak to jest na targu? Takim starym targu? Gdzie to błoto po kostki. Gdzie każdy sprzedawca walczy o kawałek miejsca, żeby jak najlepiej wyeksponować swoją kapustę i pokazać, że jego pomidory czerwieńsze niż u sąsiada? I takim gdzie to sąsiad spotyka sąsiada i gadają przez godzinę na skrzyżowaniu dwóch alejek, bo przez płot przy domu to nie wygodnie? Gdzie wróg fuka i prycha na wroga widzianego trzy stargany dalej „Panienko, widzi panienka tego łapciucha? Tego tam. Niech go panienka łukiem szerokim omija, bo to łapserdak niemyty jest! ”. I takim gdzie słychać „Tanio latarki! Ostatnie sztuki drodzy państwo!”,” Chemia z Niemiec nawet skórę wybiela!”, „Marian! Marian! Gdzieś ty polazał z tymi zakupami! Wracajże natychmiast! Kartofle trzeba zabrać!”

Na tym targu to trochę jak pudełeczku na „przydasie” – dużo, kolorowo, coś się przyda, coś się nie przyda, ale wszystko jest. No i na tym targu to jest inaczej niż w polityce, bo na targu to wszystko jest i wszystko jest wiadomo i nawet widać co się bierze, fakt że trzeba umieć patrzeć, no ale jednak. W polityce natomiast to jest jak z kotem w worku – niby wrzeszczy, niby drapie, a jak wyciągasz to się okazuje, że to lis.

I taki lis potem Ci buszuje po kurniku, a robi to bardzo skutecznie  – mi w tym roku upolował dwie tłuste gęsi i nawet nie wiem jak je bydlak z zagrody wyciągnął! Dobrze, że kóz nie zeżarł, bo dopiero by była heca! I teraz idą wybory i każdy z uśmiechem wciska nam worek z kotem, bez kota, z lisem, z kitem i z czym tam sobie każdy życzy. W zasadzie każdy może dostać swój worek z personalnym podpisem i dopasowanym wypełnieniem – niespodzianką, byle by go kupił od konkretnego sprzedawcy.  Z każdego więc słupa, zakrętu, bilbordu patrzą więc na nas twarze handlowców. Tu się uśmiecha, tam wyciąga dłoń. Slogan goni slogan. Oh i nie zapominajmy, że najważniejszym  punktem w ich sprzedażowym kodeksie jest pokazanie  o ile gorszy jest ten straganiarz naprzeciwko. Takie są realia i niech każdy, kto ma swój biznes i nie powiedział: „A tamten? Tamten to nawet się nie zna na rzeczy! Fachowiec się znalazł! Jak pan/pani myśli czemu u mnie tyle ludzi, a tam pusto?” niech pierwszy rzuci kamieniem.

Polityka wyższych szczebli to biznes. Biznes opłacalny. Uwierzcie mi gdyby politykę sprowadzić do formy wolontariatu to nikt by tego politycznego stołka nawet kijem przez szmatę nie dotknął, a co dopiero mówić o walce o niego.

Tu jedna z gęsi jak jeszcze nie była zeżarta…

Pogódźmy się jednak z tym, że politykom płacą, no i nawet jeśli się znajdzie jeden co to chce faktycznie na te pieniądze zasłużyć to po jednej kadencji może mu się odechcieć… Dlaczego? A no przez ludzi – bo jak to mawiał mój dziadek  – „Ludzie, ludzie – nasra i pódzie”. I to właśnie Polacy robią  – srają żarem, a później płaczą, że tyłek piecze, więc robią awanturę. Za polakami nie zdążysz. Młodsza byłam, a pamiętam jaki był płacz i lament, że PO to złodzieje i podatki wysokie i pracy nie ma i sąsiad to kupił nową Beemke, bo w „państwówce” siedzi, trzeba głosować na PiS. Dziś słyszę to samo tylko, że w odwrotnej kolejności. I ja tak deczko nie wiem o co chodzi? Może to się moje styki mózgowe nie stykają, ale heloł? Czy ktoś tu chwilę pomyślał? Po zastanawiał się? Po główkował? Jeśli nie to ja Wam zdradzę mały sekret…

Nie ważne jaka partia będzie rządziła, bo to nie od partii, polityki czy innej rikitiki zależy Wasze życie, ono po prostu zależy od Was. Pretensje, narzekania, zażalenia, użalanie, awanturowanie to są składowe z którymi spotykam się na każdym rogu. Matko, normalnie jakby każdy róg, skwer, centymetr kwadratowy pola był uwalony złym nastawieniem. Serio, czemu my jeszcze w ubraniach chodzimy? Ja bym zmieniła Polską modę na jutowe wory. Niech wiedzą  na świcie, że w Polsce się umartwiamy! Niech wiedzą, że wszędzie jest lepiej. Lepiej płacą, lepiej rządzą, lepiej słońce świeci i nawet błoto lepiej się klei do butów. Niech wiedzą! U nas się nic nie zmieni. Dlaczego? BO MY NIE CHCEMY ZMIAN! Nie daj Bóg, mogło by się zrobić lepiej.

„Mądry Polak po szkodzie”

czyli przypowieść o „charakterystycznym dla polaków uczeniu się na błędach już popełnionych zamiast przewidywania negatywnych skutków”.

Jak to niezwykle prawdziwie i szczerze napisał Jan Kochanowski:

„Cieszy mię ten rym: „Polak mądry po szkodzie”;
Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.”

I to zdanie na końcu jest prawdą ponad prawdy. I to sprawia, że ja jestem autentycznie i niepodważalnie przerażona. Strach mój wywołany jest przez prostą konkluzję tego zdania – nie dość, że nie uczymy się na błędach, to jeszcze z pełną premedytacją popełniamy kolejne. Trochę jak wkładanie w za mały but stopy ubrudzonej w piachu –  po prostu prosi się o obtarcia. Gdy jednak ma być już lepiej to my z całą mocą sprawczą ciągniemy wszystko w dół, bo zawsze znajdzie się ktoś kto krzyknie „ DO SZEREGU RÓWNAJ!”.

Nie pomaga też ogólna ciągota do bycia roszczeniowymi. Mnie się należy – mnie to daj! Ty rządzisz – Ty rób. Jestem sołtysem – przez niecałe pięć miesięcy miałam bardzo skrupulatnie przeprowadzone szkolenie o roszczeniowości i obawiam się, że jest to szkolenie jedynie wstępne. Każdy chce, każdy wymaga, a do pomocy już nie ma komu. A hitem jest myśl, że ja to mam jakąś władzę, albo moc cudotwórstwa. Normalnie jakby mi za to płacili…Ok, płacą, ale starczy jedynie na paliwo co to wypalam gdy jeżdżę do Gminy gdy jadę sobie radośnie do nich usłyszeć, że się nie da …

Nie pomagają też nasze „cechy narodowe”. Niektórzy mówią, że proch to mieszanka wybuchowa. Ja osobiście uważam, że duża doza naiwności i awanturnictwa to jest jeszcze lepsza niż proch, ponieważ w takiej mieszance to na pewno coś musi… wybuchnąć. Wybuchają więc spory. Nie potrzebne nikomu. Destrukcyjne dla każdego, a najbardziej dla narodu. Jeżeli nie wiecie jak zniszczyć jakieś państwo, to ja Wam powiem, że w poradniku „Mały Dyktator – jak zostać jedynym mózgiem Państwa”, napisano, że najpierw trzeba skłócić ludzi, a potem zabrać im kulturę (a tej z pewnością już nam jako polakom brakuje). Kolejnym krokiem jest odebranie pewności siebie/swoich poglądów, a przed ostatnim etapem jest odebranie wolności. Z tych rad korzystał już nie jeden znany nam Duży Dyktator. Nie jeden też z tych „kroków” mogliśmy, jako naród, odczuć na swojej skórze jako swoisty szczur doświadczalny. Teraz psychologia tłumu poszła o krok dalej. Właśnie na świecie tworzy się nowy, drugi tom owego poradnika. Nowe doświadczenia najlepiej przeprowadzać na starych szczurach, żeby uniknąć błędów w stylu „tę sztuczkę to szczur zna, na nią się nie nabierze, ale widziałeś? Na tą się nabrał! Znaczy, że i nowy szczur się nabierze!”. I teraz pytanie:

 Nie znudziło Wam się ślepe podążanie?

Skoro jako jednostki jesteśmy niesamowici, czemu nie możemy stworzyć równie niesamowitej grupy?

Wiem, że nasza naiwność nam przeszkadza (bo Zachód/Unia nam obiecują, a my im wierzymy). Wiem też, że przeszkadza nam nasza awanturnicka natura (nie wiem co mu dać, więc dam mu po ryju). Wiem, że z żadnego kraju nie da się zrobić krainy mlekiem i miodem płynącej. Wiem też jednak, że długo walczyliśmy o Wolność i gdy już ją mamy wydaje nam się, że musimy o nią dalej walczyć. A to nie prawda. Teraz musimy o nią dbać. A o Wolność nie da się dbać, gdy wciąż się walczy. Gdy się dba o swoją Wolność wtedy dba się też o Patriotyzm. A Patriotyzm to nie jest, moi drodzy, wieszanie flagi przy aucie, gdy polska drużyna piłkarska przegrywa kolejny mecz, albo udostępnianie na Facebooku postu śmieszkującego z partii politycznej której nie lubimy. Patriotyzm to zastanowienie się czy aby na pewno jest ok to, że nie reaguję gdy ktoś na scenie światowej czy to politycznej czy też nie, obraża Polskę. <Tu nasz prezydent dostaje plusik za komentarz do wypowiedzi pana prezydenta Francji, który się chyba deczko zagalopował i nikt mu już dawno „prrry” nie powiedział i sam by sprawdził w co mu pakują bagietki na straganie w tej wyzwolonej Francji, bo u mnie pani Halinka z bułkobusa na rynku to w torbę płócienną chleb razowy wkłada > Zastanowienie się czy jeśli dwie partie polityczne walczące ze sobą o głosy (nie oszukujmy się tu walka rozgrywa się jedynie pomiędzy PO i Pis), bo  prowadzą grę polityczną z czego jedna partia obiecuje, a druga tylko mówi jak bardzo ta pierwsza się z tych obietnic nie wywiąże – to która z nich jest tym tonącym brzytwę chwytającym? Zastanowienie się, czy gdy powiem „nie idę na wybory, bo nie ma na kogo głosować”, będę mogła narzekać na to jak w tym moim kraju jest?

 Ja pójdę na wybory. Mam na kogo głosować  – i nie, wcale nie będzie to PO i na pewno trzy razy zastanowię się czy ten x,  który postawię na kacie wyborczej jest przy dobrym nazwisku.

A każdemu kto jest fanem ekologii jak pan Macron i twierdzi, że w Polsce to jest tragedia to niech sobie pojedzie do największego plastikowego potentata (USA) i zobaczy co to znaczy nieekologicznie. A jak ktoś tak kocha Unię  to niech sobie poczyta o jej „ojcu” – Altiero Spinellim  – można wpisać w Google „włoch komunista z wyspy” i o genialnym pomyśle na tworzenie „umysłu roju” bo tymże jest Federacja Zjednoczonej Europy.

I już na sam koniec nadmienię, że najlepiej ma ten co dba o własne podwórko, a nie zagląda przez płot do sąsiada i dziwi się potem, że ma bałagan.

 I teraz już serio na sam koniec dodam, że jako człowiek ambitny-aczkolwiek-leniwy połowę tego tekstu stworzyłam z okazji Dnia Niepodległości w zeszłym roku, ale w zasadzie przez te jedenaście miesięcy nie zaobserwowałam, żadnej zmiany w zachowaniu polaków, więc nie widziałam sensu w pisaniu tego samego po raz kolejny, ale innymi słowami – czasy pisania pracy inżynierskiej/ magisterskiej mam już za sobą, więc nie muszę stosować tego rodzaju pisarskich zabiegów.  Z resztą i tak prawie nikt tych moich wynurzeń nie czyta xD A drożdżówki dodałam, żebyście zawsze pamiętali, że nawet jeśli starannie wybierzecie składniki na ciasto (przefiltrujecie informacje), włożycie w wyrabianie go całe serduszko (pójdziecie na wybory), wstawicie pieczołowicie do piekarnika na ściśle podaną w przepisie temperaturę (zagłosujecie) i będziecie doglądać co pięć minut (wybiorą tych na których głosowaliście) to i tak może wyjść zakalec (tu alegoria jest jasna).

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com.

Up ↑

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij